Czym dla dziecka będzie wymarcie kondora, jeśli nigdy nie widziało ono strzyżyka?

„Ostatnie dziecko lasu” Louva Richarda, to bardzo ciekawa pozycja zarówno dla nauczycieli jak i dla rodziców. Louv Richard analizuje w niej zmiany w postrzeganiu i kontakcie z naturą jakie nastąpiły w ciągu kilku pokoleń.  Swoje analizy opiera na bardzo wielu rozmowach dotyczących relacji, kontaktu dziecka z przyrodą z ogromną liczbą dzieci, dorosłych, naukowców, nauczycieli w Stanach Zjednoczonych. Zauważa, że w przeciągu niecałych 50 lat kultura przeszła od czasów, kiedy krajobraz wiejski upstrzony był niewielkimi rodzinnymi farmami, przez okres, kiedy uprawa podmiejskich, przydomowych ogródków warzywnych stała się zajęciem niemal wyłącznie rekreacyjnym, aż do dziś, kiedy jedzenie przychodzi do nas zawinięte w folię, prosto z laboratorium. 

 

Obecnie nasze społeczeństwa wiodą siedzący tryb życia. Jeszcze nie tak dawno było inaczej, tzn. kiedy byliśmy mali ciągle bawiliśmy się na dworze, natomiast dzieci, które zostawały w domu były dla większości innych dzieci określane „jako jakieś dziwne”. Nie było wielkich przestrzeni do zabawy, ale cały czas dzieci bawiły się na ulicy, w parkach, przy osiedlowych placach zabaw, na pustych działkach, grając w klasy lub piłkę, skakały w gumę. Ulica i tereny przy osiedlach były najważniejsze nawet dla nastolatków. Nasi rodzice także siedzieli na zewnątrz (szczególnie na wsi), siedzieli na ganku, tarasie, rozmawiając z sąsiadami. 

Współczesne dzieci wolą bawić się w „środku” (w mieszkaniu, budynku), bo tam są wszystkie urządzenia elektroniczne. Nie wychodzą już na spacer, na boisko czy na „trzepak”. A przecież wiemy z doświadczenia, że przebywanie na łonie natury zawsze wiąże się z postawą aktywną, robieniem czegoś, bezpośrednim doświadczeniem - z byciem kimś więcej niż tylko widzem.

Louv Richard dzisiejsze relacje człowieka z naturą określa jako zespół deficytu natury. Zbyt mały kontakt z przyrodą wiąże się z ogromnymi kosztami zdrowotnymi i psychicznymi dla ludzi. W miarę jak rośnie niedobór przyrody, pojawia się coraz więcej dowodów na nieodzowność bezpośredniego kontaktu z przyrodą dla prawidłowego rozwoju fizycznego i emocjonalnego.

Autor przedstawia dane, które w sposób drastyczny pokazują jak szybko i na jaką skalę następuje „od-naturalnianie dzieciństwa”. Na przykład wg badań Sandry Hofferth z Uniwersytetu Maryland w latach 1997-2003 o połowę zmalała liczba dzieci poświęcających czas na zajęcia takie jak wędrówki, spacery, wędkowanie, zabawy na plaży czy uprawianie ogródka, a przez ostatnie 25 lat czas wolny i poświęcony przez dzieci na swobodną zabawę zmalał o 9 godzin tygodniowo. 

Naukowcy i pedagodzy apelują, że z aktywnością fizyczną dzieci (właściwie jej brakiem) dziś sytuacja wygląda najgorzej porównując do całej historii Stanów Zjednoczonych (i pewnie w reszcie świata). Ich rodzice poszli się przebiec, na siłownię itd., a dzieciaki po prostu zostały w domu. Badania wskazują, że najczęstszą przyczyną podejmowania aktywności fizycznej u dzieci w wieku przedszkolnym jest po prostu przebywanie na dworze (James Sallis). CDC odkryło, że liczba godzin spędzonych przez dzieci przed telewizorem jest wprost proporcjonalna do zawartości tłuszczu w ciele. W USA dzieci w wieku 6-11 lat spędzają ok. 30 godz. tygodniowo przed tv lub komputerem. 

Autor książki przytacza szereg badań naukowych o tym, że czas zabawy na terenie przyrody silnie koreluje z wszechstronnym rozwojem dzieci.  Dzieci potrzebują przyrody do prawidłowego rozwoju zmysłów, a więc do uczenia się i aktywności twórczej. Otoczenie przyrody jest niezbędne dla prawidłowego rozwoju dziecka, ponieważ pobudza wszystkie zmysły i stanowi pomost między swobodną zabawą, a formalną nauką. Kontakt z przyrodą pomaga dzieciom zrozumieć zasady naturalnych systemów poprzez bezpośrednie ich doświadczenie, mogą poznać takie podstawowe zjawiska, jak sieci zależności, obiegi materii i energii oraz procesy ewolucyjne. Uczą się, że przyroda opiera się na jedynym w swoim rodzaju procesie regeneracji. 

Oderwanie edukacji od świata natury łączy się ze wzrostem otyłości dziecięcej, mniejszą sprawnością fizyczną i  psychiczną i zmniejszonymi zdolnościami do koncentracji. Badania wskazują, że kontakt z przyrodą pomaga w leczeniu zespołu nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi (ADHD) przy jednoczesnym zastosowaniu leków oraz terapii behawioralnej, a niekiedy w ich zastępstwie. Niektórzy badacze zalecają teraz by rodzice i nauczyciele umożliwili dzieciom z ADHD częstszy kontakt z przyrodą. Co więcej pojawia się wręcz hipoteza, że  zespół deficytu przyrody to jest jeden z czynników przyczyniających się do ADHD lub ADD (zespół deficytu uwagi).

Musimy przywrócić równowagę między zajęciami zorganizowanymi, tempem życia dziecka i jego doświadczaniem przyrody. Czas na przyrodę to nie to samo co czas na rekreację; to niezbędna inwestycja w zdrowie naszych dzieci.

Podczas, gdy Amerykanie popychają dzieci w kierunku współzawodnictwa, system edukacyjny Finlandii podąża w przeciwnym kierunku. Fińskie dzieci zaczynają szkołę dopiero w w wieku 7 lat, Finlandia nie prowadzi żadnych specjalnych programów dla szczególnie uzdolnionych uczniów i wydaje na edukacje jednego ucznia mniej niż USA. I chociaż nauczyciele muszą się dostosować do wymogów podstawy programowej, to mają znacznie większą swobodę, jeśli chodzi o metody edukacyjne. W dodatku nauczyciele fińscy pokładają głęboką wiarę w potędze zabawy. W międzyczasie Stany Zjednoczone rozważają rezygnację z przerw. W typowej fińskiej szkole uczniowie chodzą w skarpetkach, po każdej 45-minutowej lekcji wypuszcza się ich na dwór by rozładowali nadmiar energii, Finlandia popiera tez edukację w terenie. Wiele lekcji odbywa się w otoczeniu przyrody lub w społeczności lokalnej. 

Dla nas w Joy przyroda jest niezmiernie ważna. Regularnie eksplorujemy pobliskie łąki, stawy i tereny niezagospodarowane, szukając roślin, owadów czy robaczków. Szczególną uwagę przywiązujemy do wyjazdów biwakowych, gdzie spędzamy mnóstwo swobodnego czasu na łonie przyrody.  Świadomie doświadczamy ulewne deszcze, bezlitosny wiatr, ciepło słońca, a także głębokie mroczne lasy. Zauważamy nie tylko pozytywny wpływ przyrody na dzieci, ale także na naszych nauczycieli.